niedziela, 26 lipca 2015

30 Maj 2015 roku - czyli właściwy początek projektu- auto trafia w "nasze ręce"

Pomysł na Defa trwał od dawien, dawna… kiedyś, lata temu marzeniem był zakup auta i stworzenie z 90’tki wersji Tomb Raider Edition. Życie płynęło, a realizacja pomysłu została odłożona „na potem”. Pomysł wrócił początkiem 2015 roku – zaczęło znowu ciągnąć dzika do lasu i na karpackie bezdroża – a „cywilne” Suzuki Swift średnio się nadaje. Podczas wielu razy , kiedy przemierzałem drogę pomiędzy Przemyślem a Jarosławiem – na poboczu widziałem stojącego Defendera 110 , w niebieskim malowaniu – ale tak się zawsze składało, że zatrzymywanie się w tym miejscu było „jakoś nie po drodze”. Kiedy się w sobie zebrałem, i pojechałem w miejsce postoju 110tki specjalnie – już jej nie było – ktoś kupił. Ot, samo życie.
            Minęło kilka miesięcy, aż tu nagle jadąc tą samą trasą stoi – długa zielona paskuda, 110tka jak z marzeń – tym razem żona wręcz nakazuje mi zawrócenie i podjechanie do auta. Stał w trawie, i czekał… Po chwili oglądania lekki szok – z boku napis V8 – czyli nie „klekot”. W sumie może i lepiej, chociaż opinie na ten temat są różne (tak różne jak właściciele Defów). Zapada decyzja – kupujemy – teraz kwestia uzgodnienia ceny. Po obejrzeniu auta jeszcze przez mojego mechanika – Grześ powiedział : „brać i się nie zastanawiać”.
            W podobnym okresie czasu trafiłem na zdjęcia „świętej trójcy”, czyli trzech jubileuszowych edycji Land Rovera Defendera na koniec jego produkcji. Najbardziej do mnie przemówiła pomarańczowa, wyprawowa wersja Adventure – więc jest pomysł. Czas na realizację, w możliwie zbliżonej formie do Adventure Edition 2015, ale z małymi zmianami i dodatkami od siebie – projekt musi mieć duszę właściciela – więc wiele drobiazgów będzie zmienionych.

            30 maja 2015 roku, zielona żaba, która ma się zmienić w „coś pięknego” dotarła na lawecie do miejsca swego kilkumiesięcznego pobytu w „Grześkowej klinice i SPA”. Pierwsza inwentaryzacja, ustalenie wstępnego terminu i harmonogramu prac – dostaje listę rzeczy do kupienia i zorganizowania.




            Plan prac „z grubsza” gotowy i wygląda następująco:
- rozbiórka totalna
- co się da idzie do piaskowania i ocynku (łącznie ze śrubami)
- ocena „strat” – i co należy wymienić
- zakup materiałów

W tzw. międzyczasie mam ogarnąć temat dodatków, materiałów eksploatacyjnych typu paski, filtry, i takie inne tam. 

a tutaj na pojawiają się fotki z przebiegu prac :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz